piątek, 28 czerwca 2013

Zwierzyniec cz. IV - jak pies z kotem

Nareszcie wakacje... Nareszcie lato. W upale dzierganie idzie opornie, toteż prawdopodobnie rozstanę się na jakiś czas z drutami... Lub przerzucę się na bawełnę, gładką i chłodną. Tymczasem przedstawiam najnowsze (i być może ostatnie w tym sezonie) zwierzaki.

Tych dwoje kocha się... jak pies z kotem :) I to nie żart - miałam kiedyś psa i dwa koty. Trójca ta żyła w takiej komitywie, że ściśle współpracowała przy aktach kradzieży. Babcia wyciągała mięso z zamrażarki i chowała w szafce wiszącej. Następnie wyganiała koty z domu, ponieważ potrafiły one dostać się do tej szafki. Pies tego nie umiał... Potrafił natomiast otwierać wszystkie drzwi w domu. Gdy tylko zwęszył mięso, otwierał wszystkie drzwi na przestrzał i wpuszczał koty do domu. Koty biegły do kuchni, kradły mięso, przy czym spore jego kawały "przypadkiem" spadały na podłogę ;)

Oczywiście od razu widać, kto tu rządzi i kto jest większym pieszczochem.
Pies z kotem zostały zaplanowane jako komplet i w tejże konfiguracji powędrowały do pewnej uroczej młodej damy, która miała dziś urodziny :)
 Kot został wykonany z prostokąta (korpus), natomiast głowę lekko modelowałam - tak, aby uszy były nieco bardziej odstające niż w oryginalnym projekcie Freyi Jaffke.






 Delikatne wąsiki powstały poprzez zadzierzgnięcie dwóch pętelek z białej nici po obu stronach noska.


Ten obywatel jest moim absolutnym ulubieńcem ostatnich dni. Robiony intuicyjnie, przy czym korpus i głowa dziergane oddzielnie i zszyte.
Piesek ma ok. 5 cm wysokości, kotek o centymetr mniej.




Czy te oczy mogą kłamać?

Zwierzyniec cz. III - czarna krowa na tle bordo

Jeśli powiedziało się "byk", to trzeba powiedzieć "krowa". Ale żeby nie było za łatwo, to trochę zmieniłam projekt. I oczywiście dodałam nieregularne łaty, inne na każdym boku krowy. Ogon, uszy i wymię dziergane oddzielnie i doszyte.


 Dostała trochę za ciemne oczy, słabo je widać, ale zapewniam, że ma czym oglądać świat ;)

Na zdjęciach nie widać tego dokładnie, ale krowa ma wypukłe kości biodrowe - większe niż prototyp - byk. 











Ogon dobrze przymocowany i sprawdzony przez moich osobistych crash-testerów. Trzyma mocno jak Chińcyki w polityce ;)


środa, 12 czerwca 2013

Zwierzyniec cz. II - chwycić byka za rogi

Wykonanie na drutach wiernego odwzorowania zwierzaka nie jest prostą sprawą. Wymaga doświadczenia i praktyki (najlepiej zaczynać na gotowych, prostych wzorach, jak np. kot lub owca według Freyi Jaffke), zmysłu obserwacji, dokładnego przestudiowania szczegółów budowy zwierzęcia i umiejętności przełożenia ich na "język oczek", a także odwagi - zwłaszcza odwagi prucia i zaczynania od nowa. Od dłuższego czasu przemyśliwałam nad projektem byka (usłyszałam tu i ówdzie, że jest zapotrzebowanie), jednak dopiero wczoraj zebrałam się na odwagę, aby wreszcie wprowadzić go w życie.
Korpus poszedł łatwo - zastosowałam intuicyjnie kilka sztuczek, jednak głowa udała się dopiero za czwartym podejściem. Całości dopełniły doszywane dodatki - odstające uszy, ogon z chwaścikiem i zagięte rogi, wykonane ciasno szydełkiem z twardej włóczki bawełnianej. A oto efekt:



wtorek, 11 czerwca 2013

Zwierzyniec cz. I - świnki trzy

 Jeśli świnki, to zawsze trzy :) Przecież to bardzo towarzyskie stworzenia (szkoda, że zazwyczaj ogranicza im się kontakty społeczne do minimum). Tu widzimy całą rodzinkę korzystającą z jakże rzadkiego ostatnio słoneczka.
Świnki są wykonane w jednym kawałku z wyjątkiem uszu i ogonków, dorosłe mają ok. 12 cm długości.
W domu zapanowała konsternacja - które to samczyk, a które samiczka? Przyjrzyjcie się każdej z bliska:





Świnka nr 1 - prototyp - jest największa z całej trójki. Dlatego też mój mąż rzucił hipotezę, że to jest właśnie samczyk.





 Świnka nr 2 - nieco mniejsza od pierwszej, ale utaplana w błotku (czyli to, co świnki lubią najbardziej ;) ). Czy samiczka pokazałaby się światu taka ubłocona? Hmmm...
W ostateczności można przyjąć, że to takie parzystokopytne spa ;)










Świnka nr 3 - prosiątko - na razie czyste ;)




Na koniec prezentacja zakręconego ogonka - ogonek wykonany na szydełku: 1 rząd łańcuszka, 2 rząd jakiegoś tam zwykłego ściegu z przeskakiwaniem co piąte oczko łańcuszka.











piątek, 7 czerwca 2013

Zimie na pohybel

Przedłużająca się zima dała nam wszystkim do wiwatu. Miałam już taką refleksję, że to wszystko moja wina - bo nie chcę rozstać się z robótkami ;) Szybko jednak odrzuciłam tę myśl i postanowiłam rozprawić się z Panią Zimą na swój sposób. Dziś z radością prezentuję Malwinkę - wiosenną wróżkę.





Malwinka została wykonana według zamówienia mojej córki. Zaprezentowałabym ją wcześniej, ale nie mogłam się do niej dostać - przez pierwszy miesiąc dziewczęta były nierozłączne :)
Nóżki, tułów i głowa wykonane jednym cięgiem, okrężnie (mordęga), płatki spódniczki dziergane i doszywane pojedynczo, włosy wykonane szydełkiem, podobnie kwiatuszek w tychże.





Dużym wyzwaniem były skrzydełka - jak je wykonać, aby były w miarę usztywnione, nie zwijały się i jednocześnie były lekkie, eteryczne? Po kilku próbach zdołałam wykonać je na drutach, wzorem ażurowym. Dla pewności obrębiłam łańcuszkiem i efekt jest zadowalający.









Co ciekawe, gdy Malwinka była skończona, zima również była skończona :)

Podwodny świat cz. III - piękna i bestia

 Czy brzydkie może być piękne? Czy może się podobać? Mówią, że każda potwora znajdzie swego amatora; a świat zna przypadki potwierdzające tę regułę. Na przykład pewien wielkousty artysta... Nie, nie, trzymajmy się branży rękodzielniczej. A zatem wielkousta (zbieżność nazw<isk> przypadkowa) ryba głębinowa, z rzędu żabnicokształtnych, ze świecącym wyrostkiem wabiącym ofiary. Brzydkie, straszne, i jeszcze te ślepe oczyska... Siedzi toto w głębinach, z dala od cywilizowanego świata, i udaje żarówkę. Samiczki są 5 razy większe od samczyków, a samczyki to pasożyty własnych partnerek.
Jakże to wszystko dziwaczne, tak dziwaczne, aż fascynujące. Dlatego też mam wielki sentyment do włóczkowej wersji żabnicy, która wygląda właśnie tak:
 Powiedzcie sami - czy nie piękna?

A do pary urocza mieszkanka rafy koralowej - wesoła rozgwiazda. Wykonana z grubej włóczki cienkimi drutami, dzięki czemu jest dość zwarta, mięsista. Ta technika sprawiła, że rozgwiazda nie potrzebowała wypełnienia.
Ramiona nie są zszywane; na kanwie każdego rombu rozpoczynałam kolejne ramię. Przód i tył wykonane tak samo, następnie zszyte wyrazistym łańcuszkiem przy pomocy szydełka.