sobota, 15 lutego 2014

Kamil Stoch zdobywa olimpijskie złoto...

...a ja oglądam z zapartym tchem, kurczowo ściskając robótkę. A robiłam akurat palce do rękawiczek, na okrągło, nie dysponując pięcioma drutami 5 mm. Musiałam się zadowolić zwykłymi drutami na żyłce w tym rozmiarze, ale ostatecznie wszystko dobrze się skończyło :) Zarówno dla rękawiczek, jak i dla naszego mistrza. Rękawiczki stanowią komplet z szalikiem, który już na nie czekał, a w sesji fotograficznej asystowali mali pomocnicy.



Rzut oka na "złote" rękawiczki: wzór splatany niby-warkoczem, ale z podwójnym splotem na każdej stronie. Splatanie zaczyna się od samego początku rękawiczki, tak jak dobry skok narciarski zaczyna się jeszcze w czasie oczekiwania na belce. Po bokach warkocza - oczka wkłuwane niżej. W części nadgarstkowej, po wewnętrznej stronie, znajduje się pojedynczy ściągacz, aby rękawiczki dobrze przylegały.


 Szalik wykonany jest takim samym wzorem warkoczowym - z tą różnicą, że warkocz na szalu jest o 3 oczka szerszy (każde pasmo ma 3 oczka, w rękawiczkach miały po 2). Na końcach szalika znajduje się piramidkowy ściągacz, układający się w zygzak. Frędzli nie będzie :)




Na koniec męska czapka z czarnej włóczki bawełnianej, jak najprostsza, bez udziwnień, pomponów czy nauszników. Bawełna jest przedziwną włóczką, można ją przyrównać do skoczni mamuciej ;) Na mamucie, gdy popełnisz błąd na progu, odbija się on na całym skoku - traci się wiele metrów. Podobnie z bawełną - jeśli popełnisz jakiś błąd, widać go jak na dłoni. Jest to spowodowane twardością i gładkością tej włóczki. W niej oczka nie ułożą się same w trakcie noszenia. Musi być robiona prawidłowo od samego początku. Trzeba też zwracać uwagę na to, w jakich miejscach dodajemy lub ujmujemy oczka, jeśli robótka tego wymaga.


 Na koniec wielkie "Hurra!" na cześć naszego Mistrza Olimpijskiego, oby dziś poszło mu tak samo dobrze :)
(12,7 punktów przewagi na skoczni normalnej - można to przyrównać jedynie do idealnie wykonanej bawełnianej robótki, w przeciwieństwie do wiskozowych wyrobów przeciwników ;) )

czwartek, 23 stycznia 2014

Ciepła herbata w zimowy dzień

Rzecz nie do wiary, ale chyba wreszcie mamy zimę! Z tej okazji prezentuję przykłady konfekcji naczyniowej - ocieplacze kubkowe.Dzięki takim cudeńkom możemy trzymać w zmarzniętych dłoniach kubek z gorącą herbatą, nie parząc się, a przyjemnie i stopniowo rozgrzewając je. Jednocześnie herbata nie stygnie tak prędko, co zimową porą jest bezcenne. Innym ciekawym patentem na przedłużenie czasu ciepłoty herbaty jest stawianie hubka na grzejniku ;) Ale ocieplacze dodają kubeczkom ciepły, swojski look.

 

Turkusowy ocieplacz wykonany jest z włóczki bawełnianej - nie polecam żadnych włochatych włóczek, chyba że lubicie herbatę z fusami ;)
Ten model jest zapinany na trzy guziczki, jednak muszę powiedzieć, że środkowy guziczek nie jest zbyt praktyczny - utrudnia trzymanie kubka.
Wzór wymyśliłam na poczekaniu.


 Żółty ocieplacz jest wykonany z włóczki akrylowej, wzór także wymyślony na poczekaniu. Lubię wzory warkoczowe:)





















Jest jeszcze jeden niewątpliwy plus używania ocieplaczy w domu, zwłaszcza gdy mamy kilkoro dzieci: nie mylą się kubki! Dzieci rozpoznają kubki ze swoją herbatą po ocieplaczach. Koniec z dopytywaniem 100 razy dziennie: "Która moja?" ;)

środa, 22 stycznia 2014

Nazywam się Dzik. Dziki Dzik.

Chwilowo rozstajemy się z klimatami egzotycznymi oraz mitycznymi. Dziś przedstawiciel fauny lokalnej - Dzik.

 Wykonany z włóczki nieco włochatej. Kiedyś spróbuję go dodatkowo wyczesać i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Dziś nie będę ryzykować - dzik powędruje do jednego takiego jubilata.








Oto dzik w pełnej krasie. Wykonując go, stale przeglądałam zdjęcia różnych sylwetek prawdziwych, żywych dzików. Niestety poszukując fotek w internecie, łatwo natknąć się także na zdjęcia dzików powalonych, z myśliwymi triumfalnie przydeptującymi je nogą. I pomyśleć, że tak chojraczą jedynie ze strzelbą w rękach, bez niej nie dalby rady, ot co.

 Niby dziki, a jaki przyjazny ;)
I przytuli się, i pobawi :)














Chyba nie pisałam jeszcze o technice wykonywania zabawek włóczkowych, a przy tym właśnie dziku okazało się istotne, aby robić go na drutach dużo cieńszych niż producent przewiduje do danego rodzaju włóczki. Dzięki temu oczka są zwarte, a wypełnienie nie wydostaje się na zewnątrz. Jest to szczególnie ważne, gdy wypełnienie ma istotnie różny kolor od warstwy zewnętrznej. A najczęściej jest białe, więc... ;)





Na tym zdjęciu doskonale widać, dlaczego warto robić ciasne oczka: Oba dziki są wykonane z tej samej włóczki, dokładnie tego samego wzoru (z identyczną liczbą oczek i rzędów), ale ten po lewej  został wykonany na drutach nr 3,5, a ten po prawej - 2,5. Prześwity na pyszczku rzucają się w oczy, szczególnie przy białym wypełnieniu. Przy brązowym nie miałoby to takiego znaczenia.