środa, 22 stycznia 2014

Nazywam się Dzik. Dziki Dzik.

Chwilowo rozstajemy się z klimatami egzotycznymi oraz mitycznymi. Dziś przedstawiciel fauny lokalnej - Dzik.

 Wykonany z włóczki nieco włochatej. Kiedyś spróbuję go dodatkowo wyczesać i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Dziś nie będę ryzykować - dzik powędruje do jednego takiego jubilata.








Oto dzik w pełnej krasie. Wykonując go, stale przeglądałam zdjęcia różnych sylwetek prawdziwych, żywych dzików. Niestety poszukując fotek w internecie, łatwo natknąć się także na zdjęcia dzików powalonych, z myśliwymi triumfalnie przydeptującymi je nogą. I pomyśleć, że tak chojraczą jedynie ze strzelbą w rękach, bez niej nie dalby rady, ot co.

 Niby dziki, a jaki przyjazny ;)
I przytuli się, i pobawi :)














Chyba nie pisałam jeszcze o technice wykonywania zabawek włóczkowych, a przy tym właśnie dziku okazało się istotne, aby robić go na drutach dużo cieńszych niż producent przewiduje do danego rodzaju włóczki. Dzięki temu oczka są zwarte, a wypełnienie nie wydostaje się na zewnątrz. Jest to szczególnie ważne, gdy wypełnienie ma istotnie różny kolor od warstwy zewnętrznej. A najczęściej jest białe, więc... ;)





Na tym zdjęciu doskonale widać, dlaczego warto robić ciasne oczka: Oba dziki są wykonane z tej samej włóczki, dokładnie tego samego wzoru (z identyczną liczbą oczek i rzędów), ale ten po lewej  został wykonany na drutach nr 3,5, a ten po prawej - 2,5. Prześwity na pyszczku rzucają się w oczy, szczególnie przy białym wypełnieniu. Przy brązowym nie miałoby to takiego znaczenia.

3 komentarze: