piątek, 20 grudnia 2013

Królowa fal


Święta, święta.. prezenty, prezenty... Odwieczny dylemat. Tłumy w sklepach, zwłaszcza zabawkowych, wszędzie aniołki i Mikołaje. Niezbyt to nęcąca perspektywa. W tym roku postanowiłam więc samodzielnie zrobić prezenty dla moich pociech. Zebrałam dyskretny wywiad...  I oto efekt dzisiejszego dnia - prezent dla 9-letniej córy:

 Syrenka, wykonana techniką bezszwową (na okrągło, jak skarpetki, choć może to porównanie jest niezbyt stosowne). Ogon i włosy zrobione z melanżowej włóczki wiskozowej, lśniącej i śliskiej. Na ogonie ścieg francuski celem naśladowania łusek, natomiast ciałko wykonane gładko na prawo. Staniczek i pas na szydełku.


 Na koniec rzut oka na burzę włosów.
burza włosów

4 komentarze:

  1. Niesamowita! Podziwiam cierpliwość do dłubaniny. :) Ach, o takich włosach marzyłam w dzieciństwie. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze zapomniałam zapytać - od góry robiłaś, czy od dołu? (ten rozdzielony ogon - majstersztyk).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      kofi, robiłam od dołu - w ten sposób łatwiej profilować sylwetkę. A ogon to naprawdę nic trudnego - najpierw robi się dwa identyczne trójkąty, potem się je łączy i stopniowo zwęża - aż do tego najwęższego miejsca na ogonie. A potem już powoli coraz szerzej. Zszycie ogona zostawiłam na koniec, bo tamtędy się wypełnia wszystko oprócz głowy i rąk. Zszywanie polega na połączeniu krawędzi każdego trójkąta osobno. I już :)

      Usuń